piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 3 "Zakupy"

MUSIC
Wzięłam głęboki wdech powoli wypuszczając powietrze z ust po czym powiedziałam ciche "proszę". Chwile potem w drzwiach pojawiła się Danielle.
D: Mogę wejść? - Zapytała.
Ja: Tak, tak, wchodź..
D: Co się dzieje?
Ja: Sama nie wiem.. Nic.
D: Przecież widzę, że coś jest nie tak. Mi możesz powiedzieć wszystko.
Ja: Pokłóciłam się z Harry'm..
D: O co poszło?
Ja: Między innymi o Care..
D: Proszę cię, trochę jaśniej.
Ja: To daj mi skończyć.. Zaproponował mi wyjście do kina.. Chciał zabrać też Care. Myślał, że uda mu się zataić przede mną ten istotny fakt, ale..
D: Co za świnia! Już ja mu dam tak, że dzieci nie będzie mógł mieć..
Ja: Dan spokojnie..
D: Jak mam być spokojna kiedy on cię skrzywdził. Chciał polecieć na dwa fronty..
Ja: My się tylko przyjaźnimy, chciał zabrać do kina dziewczynę i przyjaciółkę, co w tym złego? - Nie usprawiedliwiaj go!
Dan: Wszystko! Chyba, że..
Ja: Chyba, że co?
Dan: Chyba, że ty mu się podobasz. Chciał żebyś była zazdrosna, ale i tak go zabije.
Ja: Proszę cie nie żartuj, my się  TYLKO przyjaźnimy
Dan: Yhm Liam i ja też się na początku tylko przyjaźniliśmy.
Ja: Ty i Li to zupełnie co innego.
Dan: Wmawiaj sobie wmawiaj. Ja swoje wiem, zobaczymy za parę lat jak będziecie wychowywać gromadkę dzieci..
Ja: Ja i Harry? Pff dobry żart.. On jest dla mnie jak brat!
Dan: Nie macie tego zapisanego w DNA!
Ja: Wiem, ale kocham go tylko jak przyjaciela. - Chyba tylko jak przyjaciela..
Dan: Dobra koniec tematu. W co się ubierasz na jesienny bal?
Ja: Największym moim problemem w tym momencie jest to, że nie mam z kim iść, sukienka to sprawa drugorzędna.
Dan: Idziesz tam żeby dobrze się bawić, a nie kogoś poznać.
Ja: Ty z Li, Zayn z Pezz, El z Lou, Niall z Jade, Hazz z.. Carą, a ja? Sama? Pff to już wole poczytać w domu książkę.
Dan: To pójdziesz z kapitanem drużyny footbol'owej, co ty na to?
Ja: Taa i co jeszcze? Taki przystojniak ze mną?
Dan: Dokładnie, z kim jak nie z tobą?
Ja: Z każdą inną?
Dan: Skończ tą głupią dyskusje. Idziemy na zakupy!
Ja: Ja nigdzie się stąd nie ruszam! - Powiedziałam stanowczo.
Dan: Idziesz!
Ja: Nie!
Dan: Widać, że sama nic nie zdziałam. Wzywam pomoc..
Ja: Nie zrobisz tego.. - Powiedziałam, ale ona mnie zignorowała.
Wyszła. Zostawiła telefon w kurtce. Nie ważne.. Nie chce nigdzie iść. Wolałabym zostać w domu i poużalać się trochę nad sobą. To nic nie da. Może wyjście na zakupy z dziewczynami dobrze mi zrobi? Sama nie wiem..
Dan: Dziewczyny będą za 10 minut.
Ja: A co przychodzą po ciebie? Sama nie trafisz do domu? - Powiedziałam z ironią.
Dan: O co ci chodzi? Idziemy na zakupy, więc nie marudź!
Ja: Ja już mówiłam że nigdzie się nie wybieram
Dan: Co ty okresu dostałaś?
Ja: Nie?! - Powiedziałam unosząc jedną brew do góry.
Dan: No to co się tak wściekasz?
Ja: Jestem oazą spokoju, po prostu nie mam ochoty na zakupy.
Dan: No chodź będzie fajnie. Kiedy ostatnio spędzałyśmy razem czas?
Ja: Dość dawno?!
Dan: No właśnie, więc chodź potem pójdziemy do twojej ulubionej kawiarni. Hmm?
Ja: No dobra, wygrałaś.. - Powiedziałam zrezygnowana.
Dan: Tak, udało się! - Zadowolona aż podskoczyła.
Ja: Ciesz się póki możesz..
Dan: Co chcesz przez to powiedzieć?
Ja: Nic takiego.. - Pokazałam jej język robiąc głupią minę, a ona tylko się zaśmiała.
Dan: Chodź! Ubieraj się i w drogę.
Ja: Okey.
Zabrałam ubrania z garderoby i poszłam się ubrać do łazienki. Zrobiłam delikatny makijaż.
Założyłam to i wróciłam do swojego pokoju. Za dużo wrażeń jak na tak krótki dzień, który się jeszcze nie skończył. 
Ja: Dziewczyny już są?
Dan: Tak, czekają na nas pod drzwiami.
Ja: To idziemy!
Założyłyśmy buty i kurtki następnie wychodząc. Na zewnątrz czekała Jade, Pezz i El.
Przywitałyśmy się i ruszyłyśmy do galerii. Zabawę czas zacząć.

*Na miejscu*
El: Nat, a może ta?
Ja: Nie, nie podoba mi się za bardzo.
Dan: A jakiej szukasz?
Pezz: Może takiej żeby wszystkim szczena opadła?
Ja: Noo...
El: Oczywiście! Oo ta jest śliczna, Harold będzie zachwycony!
Ja: Eleanor! - Skarciłam ją wzrokiem. - Co wy się tak Harolda uczepiłyście?
Pezz: Ach nie ważne. Nie lubię tej suki, więc wolałabym żeby był z tobą. - Gdybym piła kawę to bym ją wypluła na nią, słowo daje.
Ja: My się tylko przyjaźnimy! Suka nie suka ważne, że on jest z nią szczęśliwy. - Szczęśliwy? Boże zaprzeczam sama sobie.
Dan: Zobaczymy na jak długo.. - Szepcze.- Cara chodzi z chłopakami co najmniej tydzień, owija ich sobie wokół palca i rzuca jak śmieci.
Ja: Może się zmieniła..
El: Jak ona się zmieniła, to ja jestem blondynka.
Ja: Nie mam ochoty o niej gadać, skończcie ten temat, proszę.
Pezz: Ok.
Perrie znalazła cudowną sukienkę. 'Idealna' na bal. Zapłaciłam i wyszłyśmy z tego sklepu.
Dan: A teraz idziemy na kawę.
Ja: Podoba mi się ten pomysł.
Dan: No wiem, bo jest mój :P
Ja: Haha choćmy już.
Dan: To idziemy!

Szłyśmy do Starbucks'a rozmawiając na różne tematy.
Jade: A tak w ogóle wy macie już sukienki? Nat obkupiona, ja też już mam.
Pezz: Ja też.
Ja: A wy macie?
El & Dan: Mamy! - Powiedziały równocześnie.
Zaśmiałam się pod nosem i nie patrząc za bardzo przed siebie szłam dalej. Nagle na kogoś wpadłam. Podniosłam wzrok by zobaczyć z kim się zderzyłam. Tym ktosiem okazał się Harry Styles! Nie no lepiej być nie może.. Na dodatek obok niego stała Cara. Po prostu zajebiście.
H: Natalie! Proszę porozmawiaj ze mną!
Ja: Nie widzę takiej potrzeby.
H: Nati..
Ja: Co Nati? Nie chce z tobą rozmawiać, zrozum!
Nie zwracając na wołania Styles'a ruszyłam w kierunku wyjścia. Odechciało mi się kawy. Dzięki Hary za zepsucie nastroju po raz kolejny tego dnia. Ech co za ironia.. W drodze do domu napisałam krótkiego sms'a do Dan by się o mnie nie martwiły. Po 10 minutach byłam na miejscu. Zdjęłam buty i kurtkę po czym udałam się do swojego pokoju. Mój telefon nieustannie dzwonił. Nawet nie fatygowałam się by go odebrać. Pewnie Styles - pomyślałam.
Zamknęłam oczy powoli zasypiając.. Nie było mi dane pogrążyć się we śnie gdyż ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Ciekawe kto to? Może mama zapomniała kluczy? Nie. Ona by normalnie zadzwoniła dzwonkiem. Nie myśląc już więcej zdenerwowana ruszyłam na dół by otworzyć drzwi...



KOCHAM tego gifa haha *.* <3

Jak nowy wygląd bloga?
Rozdział dedykuje Magdzie, gdyż bardzo mi pomogła przy pisaniu tego rozdziału :D 
Powiedzmy, że wcieliła się w role Dani ;) <3
Podoba się rozdział?
Przepraszam za błędy, ale nie mam siły ich już poprawiać. Oczy same mi się zamykają :3
Uwaga!
Minimum 6 komentarzy = kolejny rozdział! :D
Nie obrażę się jak będzie więcej^^
Anonimki się PODPISUJĄ ;)
Mrs. Styles :*

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 2 "Kolejna kłótnia."

*kilka dni później*
Rano jak zwykle do szkoły obudziła mnie mama. Nigdy nie potrafię sama wstać tak by nie zaspać do szkoły. Wyczołgałam się z łóżka i biorąc przygotowane wczoraj ubrania udałam się do łazienki. Gdy już się w niej znalazłam zrobiłam delikatny makijaż, uczesałam włosy i gotowa poszłam coś zjeść. Po śniadaniu wyszłam z domu do szkoły, wcześniej zakładając kurtkę i biorąc torbę.

W szkole praktycznie wszystkie lekcje przegadałam z dziewczynami. Z niewiadomych przyczyn z chłopakami z naszej paczki nie gadałam kilka dni. Nie licząc Harry'ego - dodała moja podświadomość, ale zignorowałam ją. Po przerwie miała zacząć się ostatnia lekcja w dzisiejszym dniu, a mianowicie matematyka. Szłam szkolnym korytarzem w kierunku sali w której miała być matma. Przypadkowo mój wzrok zawiesiłam na całującej się parze. Gdy tak się na nią patrzyłam dotarło do mnie, że to Harry i... Cara? Tak, to na pewno ona.. Przez cały czas wmawiałam sobie, że to jednak nie ONA jest dziewczyną Loczka. Na marne. W tej chwili rzeczywistość uderzyła we mnie aż za mocno. Nie wiem czemu, ale w oczach zaczęły zbierać mi się słone łzy. Chciałam ładnie ich wyminąć. Pozostać niezauważona. Pech chciał, że nie udało mi się to. Harry krzyknął moje imię z 2 końca korytarza machając przy tym na powitanie. Chcąc nie chcąc musiałam zaczekać aż do mnie podejdzie. Zobaczymy co ma mi tak ważnego do powiedzenia akurat w tej chwili..
H: Nat! Natalie! Zaczekaj! - Przecież czekam - powiedziałam w myślach.
Ja: Cześć Harry, chciałeś coś?
H: Nic konkretnego..
Ja: W takim razie pozwól, że pójdę na lekcje, cześć! - Nadal powstrzymując słoną ciecz chciałam odwrócić się i odejść, ale Harry miał inne zamiary.
H: Poczekaj! - Chwycił mnie za nadgarstek, powstrzymując mnie tym od jakiegokolwiek ruchu. Westchnęłam i spojrzałam na niego wyczekująco.
Ja: Co?! - Powiedziałam oschłym tonem by ukryć smutek. A! Zapomniałabym, pokłóciliśmy się dzisiaj na jednej z przerw. Sama nawet nie wiem o co.. Nie ważne..
H: Co się dzieje? Mam pytanie.
Ja: Jakie?
H: Chciałabyś może iść dziś do kina ze mną?
Ja: Cara też idzie, prawda?
H:  Noo tak.. - Przyznał niechętnie.
Ja: To ja jednak podziękuje, poczytam w domu książkę. - Powiedziałam. Co się stała z naszymi wspólnymi wypadami na miasto? Wygłupami? Odkąd spotyka się z Carą ja zostałam odepchnięta na drugi plan, jak nie dalszy..
H: Czemu jej nie lubisz?
Ja: A czemu miałabym ją lubić?
H: Odpowiedz na moje pytanie!
Ja: Nie!
H: Odpowiedz! - Krzyknął przez co zebrała się wokół nas grupka ciekawskich uczniów. Pierwszy raz odkąd pamiętam podniósł na mnie głos. Łzy na nowo zaczęły gromadzić się w moich oczach.
Ja: Co za pech, NIE? - Powiedziałam ironicznie, podnosząc lekko głos. Ledwo powstrzymując jego drżenie. Nie mogę się rozpłakać, nie teraz! Dam rade! 
H: Natalie, co się z tobą dzieje? Odpowiedź mi na pytanie.
Ja: Nie widzę takiej potrzeby.
H: A ja tak!
Ja: Gówno mnie obchodzą twoje zasrane potrzeby!
H: Ale..
Ja: Skończ! - Krzyknęłam, a jedna łza spłynęła po moim policzku. Zdradziecka łza. Pieprzona łza. Pokazała wszystkim jaka jestem słaba. Nie należę do silnych osób, ale przecież nikt nie musiał o tym wiedzieć. Odwróciłam się na pięcie i zmierzałam w kierunku wyjścia. Teraz łzy spływały po moich policzkach tworząc mały wodospad.
H: Natalie! - Krzyknął bezsilnie Harry. Nie zwróciłam na niego uwagi. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam biec. Biegłam w kierunku mojego domu ignorując Harry'ego i resztę ciekawskich. Jutro zapewne będę tematem rozmów większości szkoły. Szczerze? Nie za bardzo mnie to w tym momencie obchodziło. Chciałam tylko znaleźć się w moim domu. Jeszcze jedna lekcja! Dzisiaj postanowiłam odpuścić sobie matematykę. Jedna jedynka mniej w dzienniku. Po 10 minutach biegu byłam w domu. Zdjęłam buty i kurtkę. Wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i skuliłam w kłębek. Z moich ust wydobył się cichy szloch. Kolejna kłótnia. Dwie kłótnie jednego dnia. Przyjaźń od piaskownicy. Czy wytrwamy w niej do końca? Czy jednak ktoś będzie próbował ją zniszczyć? Mam nadzieje, że Cara nie będzie więcej powodem naszych kłótni. Nadzieja matką głupich. Czas pokaże..
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi..

Anonimki się podpisują ;)
Komentarz = motywacja do pisania.
Minimum 5 komentarzy następny rozdział.
Mrs. Styles

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 1 "Nowa dziewczyna.."


Dzisiaj jest dzień jak co dzień. Idę właśnie na spacer po parku, kolorowe liście spadają z drzew. Tak. Właśnie mamy koniec jesieni. Oznacza to, że niedługo kolejna pora roku czyli zima. Ja osobiście za nią nie przepadam. Wręcz jej nienawidzę.. Kocham lato! Jest ciepło i można powygrzewać się na słoneczku. Wracając do rzeczywistości. Niebo jest lekko zachmurzone i robi się ciemno. Pora wracać do domu, wystarczająco długo już tak chodzę krętymi uliczkami parku. Zaraz chyba zamarznę.

Gdy otworzyłam drzwi od domu momentalnie poczułam zapach pieczonego ciasta. Mmm pycha! Wspominałam, że kocham moją mame? Nie? Kocham moją mame! Rozebrałam się i zaczęłam kierować się w stronę kuchni. Gdy już się w niej znalazłam pisnęłam zaskoczona i jednocześnie trochę wystraszona. Na krześle tyłem do drzwi siedziała Danielle. Nie spodziewałam się gości, ale ucieszył mnie jej widok.
Ja: Hej Dani! - Rzuciłam wesoło siadając naprzeciwko przyjaciółki.
D: No hej! Gdzie byłaś jak cię nie było? - Zapytała
Ja: Tu i tam.. - Powiedziałam z uśmiechem.
D: Mniejsza z tym, opowiadaj co tam u ciebie słychać? Dawno się nie widziałyśmy..
Ja: Nic nowego, a u Was? Jak się wam układa?
D: Cudownie! - Mówi z entuzjazmem. - Liam jest taki kochany i opiekuńczy! Wczoraj zabrał mnie na romantyczny spacer.. - Rozmarzyła się, ale taką ją właśnie kocham.
Ja: Ciesze się waszym szczęściem. Choćmy do mojego pokoju, ok?
D: Pewnie i obejrzymy komedie romantyczną, dobrze? - Spytała robiąc słodką minkę na co się zaśmiałam.
Ja: "Notting Hill" może być?
D: Tak! - Powiedziała uśmiechając się do mnie co od razu odwzajemniłam.

Pod koniec filmu dołączył do nas Liam i Harry. Reszta naszej paczki wybrała się na impreze do Ed'a. Zdziwiłam się, że Harry nie poszedł. Narzekać nie będę. Ciesze się, że tym razem byłam ważniejsza od imprezy. Po niecałej godzinie Liam i Dani poszli. Zostałam sama z Harry'm. Świetnie nam się rozmawiało. Z resztą jak zwykle w końcu znamy się od dziecka. Tak. Przyjaciele od piaskownicy. Było już dość późno. Strasznie chciało mi się spać..
H: Mam dziewczyne.. - Powiedział przerywając moje rozmyślenia i czekał na moją reakcje.
Ja: Jak ma na imię szczęściara, która skradła twoje serce?
H: Cara. - Cara. Cara Delevingne. Jedna z największych idiotek w szkole, delikatnie mówiąc. Nie sądziłam, że taki chłopak jak Harry zainteresuje się właśnie nią. Trudno. To jest jego życie, a ja powinnam cieszyć się jego szczęściem.. Ciekawe kiedy zmieni go na innego?! - Ziemia do Nat?! Halo wszystko w porządku? Żyjesz jeszcze? - Powiedział loczek przerywając tym samym moje rozmyślenia. Chyba za dużo ostatnio myślę? Nieważne. - Natalie! - I znowu!
Ja: Przepraszam, zamyśliłam się. Mówiłeś coś?
H: Nieważne.. Będę już szedł. Do zobaczenia jutro w szkole!
Ja: Odprowadzę cię do drzwi..
H: Nie trzeba, sam trafię.
Ja: No dobrze, dobranoc.
H: Dobranoc Nat! - Krzyknął będąc już z drugiej strony drzwi mojego pokoju.

Umyta i przebrana w moją kochaną piżamkę położyłam się do łóżka. Zamknęłam oczy momentalnie zasypiając. To był ciężki dzień, a jutro również kolorowo nie będzie....


CZYTASZ = KOMENTUJESZ



Mrs. Styles :*

niedziela, 5 stycznia 2014

Prolog



Początkowo zwykli przyjaciele.
Chodzący do zwykłej szkoły jak inni uczniowie.
Momentami nie mogą znieść swojego towarzystwa.
Sami tak naprawdę nie wiedzą dlaczego.
Pomiędzy nimi jest pewne uczucie.
Oboje są pewni, że to tylko zwykła przyjacielska miłość.
Ale czy na pewno tak jest?
On ma dziewczynę.
Ona jest samotna.
Nie jest świadoma tego, że kocha swojego najlepszego przyjaciela.
Do czasu.
Jest jeszcze ktoś.
Pewien przystojniak.
Gra w szkolnej drużynie piłkarskiej.
Z niewiadomych przyczyn on zrywa ze swoją dziewczyną.
Zdenerwowana chce się zemścić na niewinnej dziewczynie.
Trochę czasu minęło.
Jego była uprzykrza jej życie.
On nie jest tego świadomy.
Ona dobrze kryje swoje uczucia.
Pewnego dnia on ją odwiedza.
Dobrze czują się w swoim towarzystwie.
Coś karze mu ją pocałować.
Nie wie, że jego była dręczy i zastrasza.
Ona odsuwa się od niego chociaż bardzo tego nie chce.
On przeprasza i zmieszany wychodzi.
Ich kontakt urywa się na jakiś czas.
Ona pewnego dnia widzi ich całujących się w parku.
Czuje okropny ból w klatce piersiowej.
Uświadamia sobie, że źle zrobiła odpychając go.
Ale wie, że czasu nie cofnie.
Niestety nie cofnie.
Zamyka się w sobie.
Zrywa kontakt z resztą przyjaciół by nie spotykać jej w jego objęciach.
Ten widok powoduje, że jej serce krwawi.
Po bliżej nieokreślonym czasie czuje, że jest silniejsza.
Postanawia odnowić kontakty z przyjaciółmi.
Niektórymi przyjaciółmi.
Spotyka się z nimi.
Oczywiście przez cały czas unika spotkania z nim.
Boi się, że jej serce tego nie wytrzyma po raz drugi.
Dni mijają.
Nagle on zrywa ze swoją dziewczyną po raz drugi.
Robi to dla niej, tak jak poprzednio.
Tylko teraz nie zamierza się poddać.
Zamierza o nią walczyć do końca.
Stara się jej wszystko wyjaśnić.
Między innymi dlaczego tak się zachowywał.
Lecz ona dalej go unika.
Czy uda mu się odzyskać jej zaufanie?
Czy znów będą przyjaciółmi?
Czy może będą kimś więcej?




Dowiecie się czytając to ff ;)


Mrs. Styles :*