*kilka dni później*
Rano jak zwykle do szkoły obudziła mnie mama. Nigdy nie potrafię sama wstać tak by nie zaspać do szkoły. Wyczołgałam się z łóżka i biorąc przygotowane wczoraj ubrania udałam się do łazienki. Gdy już się w niej znalazłam zrobiłam delikatny makijaż, uczesałam włosy i gotowa poszłam coś zjeść. Po śniadaniu wyszłam z domu do szkoły, wcześniej zakładając kurtkę i biorąc torbę.
W szkole praktycznie wszystkie lekcje przegadałam z dziewczynami. Z niewiadomych przyczyn z chłopakami z naszej paczki nie gadałam kilka dni. Nie licząc Harry'ego - dodała moja podświadomość, ale zignorowałam ją. Po przerwie miała zacząć się ostatnia lekcja w dzisiejszym dniu, a mianowicie matematyka. Szłam szkolnym korytarzem w kierunku sali w której miała być matma. Przypadkowo mój wzrok zawiesiłam na całującej się parze. Gdy tak się na nią patrzyłam dotarło do mnie, że to Harry i... Cara? Tak, to na pewno ona.. Przez cały czas wmawiałam sobie, że to jednak nie ONA jest dziewczyną Loczka. Na marne. W tej chwili rzeczywistość uderzyła we mnie aż za mocno. Nie wiem czemu, ale w oczach zaczęły zbierać mi się słone łzy. Chciałam ładnie ich wyminąć. Pozostać niezauważona. Pech chciał, że nie udało mi się to. Harry krzyknął moje imię z 2 końca korytarza machając przy tym na powitanie. Chcąc nie chcąc musiałam zaczekać aż do mnie podejdzie. Zobaczymy co ma mi tak ważnego do powiedzenia akurat w tej chwili..
H: Nat! Natalie! Zaczekaj! - Przecież czekam - powiedziałam w myślach.
Ja: Cześć Harry, chciałeś coś?
H: Nic konkretnego..
Ja: W takim razie pozwól, że pójdę na lekcje, cześć! - Nadal powstrzymując słoną ciecz chciałam odwrócić się i odejść, ale Harry miał inne zamiary.
H: Poczekaj! - Chwycił mnie za nadgarstek, powstrzymując mnie tym od jakiegokolwiek ruchu. Westchnęłam i spojrzałam na niego wyczekująco.
Ja: Co?! - Powiedziałam oschłym tonem by ukryć smutek. A! Zapomniałabym, pokłóciliśmy się dzisiaj na jednej z przerw. Sama nawet nie wiem o co.. Nie ważne..
H: Co się dzieje? Mam pytanie.
Ja: Jakie?
H: Chciałabyś może iść dziś do kina ze mną?
Ja: Cara też idzie, prawda?
H: Noo tak.. - Przyznał niechętnie.
Ja: To ja jednak podziękuje, poczytam w domu książkę. - Powiedziałam. Co się stała z naszymi wspólnymi wypadami na miasto? Wygłupami? Odkąd spotyka się z Carą ja zostałam odepchnięta na drugi plan, jak nie dalszy..
H: Czemu jej nie lubisz?
Ja: A czemu miałabym ją lubić?
H: Odpowiedz na moje pytanie!
Ja: Nie!
H: Odpowiedz! - Krzyknął przez co zebrała się wokół nas grupka ciekawskich uczniów. Pierwszy raz odkąd pamiętam podniósł na mnie głos. Łzy na nowo zaczęły gromadzić się w moich oczach.
Ja: Co za pech, NIE? - Powiedziałam ironicznie, podnosząc lekko głos. Ledwo powstrzymując jego drżenie. Nie mogę się rozpłakać, nie teraz! Dam rade!
H: Natalie, co się z tobą dzieje? Odpowiedź mi na pytanie.
Ja: Nie widzę takiej potrzeby.
H: A ja tak!
Ja: Gówno mnie obchodzą twoje zasrane potrzeby!
H: Ale..
Ja: Skończ! - Krzyknęłam, a jedna łza spłynęła po moim policzku. Zdradziecka łza. Pieprzona łza. Pokazała wszystkim jaka jestem słaba. Nie należę do silnych osób, ale przecież nikt nie musiał o tym wiedzieć. Odwróciłam się na pięcie i zmierzałam w kierunku wyjścia. Teraz łzy spływały po moich policzkach tworząc mały wodospad.
H: Natalie! - Krzyknął bezsilnie Harry. Nie zwróciłam na niego uwagi. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam biec. Biegłam w kierunku mojego domu ignorując Harry'ego i resztę ciekawskich. Jutro zapewne będę tematem rozmów większości szkoły. Szczerze? Nie za bardzo mnie to w tym momencie obchodziło. Chciałam tylko znaleźć się w moim domu. Jeszcze jedna lekcja! Dzisiaj postanowiłam odpuścić sobie matematykę. Jedna jedynka mniej w dzienniku. Po 10 minutach biegu byłam w domu. Zdjęłam buty i kurtkę. Wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i skuliłam w kłębek. Z moich ust wydobył się cichy szloch. Kolejna kłótnia. Dwie kłótnie jednego dnia. Przyjaźń od piaskownicy. Czy wytrwamy w niej do końca? Czy jednak ktoś będzie próbował ją zniszczyć? Mam nadzieje, że Cara nie będzie więcej powodem naszych kłótni. Nadzieja matką głupich. Czas pokaże..
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi..
Anonimki się podpisują ;)
Komentarz = motywacja do pisania.
Minimum 5 komentarzy następny rozdział.
Mrs. Styles
już nie moge doczekać się co będzor dalej :)
OdpowiedzUsuńCudowny ;)
OdpowiedzUsuńOby tak dalej .
Cara zaczyna mnie denerwować .
Życzę weny :* Kasia
Hej jezu to jest zarąbiste noo nie mogę sie doczekać co będzie dalej :*
OdpowiedzUsuńGenialny zignoruj poprzedni komentarz. :)
OdpowiedzUsuńI tak czuję się wyróżniona. :D
Przez przypadek go usunełam?!
OdpowiedzUsuńOops co za peszek^^
I prawidłowo :D
Mrs. Styles
Aww *.* Jakie fajne *.*
OdpowiedzUsuńGE-NIAL-NY rozdział!
OdpowiedzUsuńAle tak jakoś przykro mi się zrobiło, jak czytałam ich kłótnię... :P
To na pewno Harry ;3 Gdybym ja znała taką Carę, to bym jej dała z liścia xD / Diana ;3
OdpowiedzUsuńTo jest ahsfkjafquoefshahfdosufoiasu
OdpowiedzUsuńDwie kłótnie, no cóż zdarza,ale jestem ciekawa jak Styles zareagował na łzę Nat.
@ThisIsEnd_